sobota, 14 czerwca 2014

#2.

  Chodzisz po zmroku pustymi ulicami Londynu. Nie wiesz, co ze sobą zrobić, ponieważ już od dłuższego czasu żaden mężczyzna nie zaspokoił twoich potrzeb. Kusa sukienka odsłania smukłe nogi i podkreśla jędrne pośladki. Bezdomni siedzący na chodniku oblizują się na twój widok i wydają z siebie obleśne dźwięki. Uśmiechasz się lekko. Dobrze wiesz, jak działasz na płeć przeciwną.
  Wchodzisz do dusznego, zatłoczonego baru. Głośny blues i krzyki klientów odrzucają cię od drzwi. Przedzierasz się między spoconymi od tańca ciałami i siadasz przed długim drewnianym blatem. Barman bezwstydnie zagląda ci w dekolt.
- Whiskey, z lodem. -€“ rzucasz na bar pieniądze, a starszy pan podaje ci szklankę alkoholu. Potem drugą, trzecią, piątą, dziewiątą … Tracisz rachubę. W odległym kącie sali rozpoznajesz twarz dobrego znajomego, otoczonego przez swój harem pań na telefon.
- Kuba, cieszę się, że cię widzę. Nowe zdobycze? -€“ podchodzisz do stolika i siadasz na jego brzegu.
Przystojny brunet klepie miejsce obok siebie i dosłownie zrzuca z kolan uroczą, niebieskooką blondynkę.
- Chcesz się zabawić?. -€“ pyta, wyciągając z kieszeni dwie małe strzykawki, na których widok świecą ci się oczy. Idziecie razem w ustronne miejsce. Twój przyjaciel uśmiecha się lubieżnie, po czym wyciąga buteleczkę pełną czerwonego płynu.
- Panie przodem. -€“ chichocze, a ty wbijasz sobie cieniutką igłę w widoczną żyłę i przesuwasz tłok.
  Twój świat zaczyna wirować. Wszystkie problemy schodzą na dalszy plan. Wracacie na salę i udajecie się na parkiet. Odrzucasz głowę w tył i zaczynasz kołysać się w rytm muzyki. Twój towarzysz staje za tobą i łapie cię za pupę.
- Wyglądasz dziś tak pięknie. Nawet nie wiesz, jaką mam na Ciebie ochotę, mała. -€“ sapie ci do ucha, a jego ręce wędrują pod materiał czarnych fig. Nie protestujesz. Być może właśnie nadarza się okazja wyładowania całego napięcia i stresu. Wyłączasz myślenie. Tracisz na sobą kontrolę. Dłonie dilera przesuwają się w stronę twojej kobiecości i wykonują coraz śmielsze ruchy. Odwracasz się gwałtownie w stronę partnera i zarzucasz mu ręce na szyję.
- Nie tutaj, kotku. -€“ szepczesz i owiewasz go uwodzicielskim zapachem perfum.
  Mężczyzna zaciąga cię do jednej z toalet. Podciąga twoją sukienkę i zsuwa bieliznę. Ty za to uwalniasz jego męskość z niebieskich slipek. Nie potrzebujecie gry wstępnej. Oboje jesteście wystarczająco pobudzeni. Kuba wchodzi w ciebie pewnym ruchem, a ty wydajesz z siebie krótki krzyk. Nie spodziewałaś się tak szybkiego obrotu spraw. Mimo to, wychodzisz mu naprzeciw. Powoli unosisz i opuszczasz biodra. Z czasem ruchy stają się coraz szybsze i bardziej intensywne. Kochanek przygryza skórę twojej piersi. Nie kontrolujesz się, kwilisz. Echo waszych jęków roznosi się po całym pomieszczeniu. Słyszysz, że nie jesteście sami. Za cienką ścianką z dykty zabawia się inna para, a to podnieca cię jeszcze bardziej. Chcesz więcej, więcej i więcej. Czujesz zbliżające się spełnienie. Oplatasz ciało kochanka swoimi długimi nogami i gryziesz go w szyję. Jęczysz mu do ucha, a on zaciska palce na twoich udach. Szczytujecie w tym samym momencie, a zaraz za wami wtóruje para obok. Opadasz zmęczona na tors Jakuba. On nasuwa spodnie i wychodzi, zostawiając cię samą z rozszalałymi hormonami. Oddychasz głęboko i powoli podnosisz się z muszli klozetowej. Narkotyk wciąż pulsuje ci w żyłach. Powłócząc nogami, wracasz do domu i po wypiciu półlitrowej butelki czystej wódki, rzucasz się nieprzytomna na łóżko.

sobota, 31 maja 2014

#1.

  Zatrzaskujesz nogą drzwi i momentalnie jesteś przyparta do ściany. On zręcznym ruchem rozpina ci zbyt krótką, jak na tę porę roku, sukienkę i rzuca ją w ciemny kąt pokoju. Nie protestujesz, gdy zachłannie wpija się w twoje usta. Szarpiesz się z guzikami jego koszuli, by w końcu zedrzeć ją z niego. Podziwiasz jego smukłe i wysportowane ciało. Kochanek  popycha cię na łóżko i przygniata słodkim ciężarem swojego ciała. Rozrywa twoje rajstopy i wraz z bielizną rzuca je za siebie. Ty nie pozostajesz mu dłużna i chwilę potem oboje jesteście nadzy. Mężczyzna obsypuje twoją szyję pocałunkami i pewnym ruchem wchodzi w ciebie. wbijasz paznokcie w jego plecy, a twoje źrenice rozszerzają się. Nie wiesz, co się dzieje. On porusza się w tobie i wyprowadza was na szczyt rozkoszy. Twój dziki jęk przerywa ciszę czterech ścian.
   Opadasz bezwładnie na wymiętą pościel i próbujesz unormować oddech. Sprawca całego zamieszania patrzy na ciebie, lubieżnie się uśmiechając. Widać, że ma ochotę na powtórkę z rozrywki. Przygryzasz wargę i wyciągasz z szafki nocnej paczkę czerwonych Marlboro. Już po chwili twoje płuca wypełniają się przyjemnym papierosowym dymem.
- Wyjdź za mnie. – słyszysz z ust kochanka i spoglądasz w jego stronę. Z jego twarzy zniknął uśmiech. Mówił serio.
Nic nie odpowiadasz. Patrzysz w sufit i delektujesz się nikotyną.
- Wyjdź za mnie. – Ben nie daje za wygraną.
- Skarbie, z tego co wiem, ty już masz żonę. I dwójkę dzieci. – szepczesz mu wprost do ucha
- Zostawię ją.
- Nie. – protestujesz stanowczo i siadasz na brzegu łóżka – Ubierz się i wyjdź.
   Kierujesz się do kuchni. Siadasz na zimnym parapecie i odpalasz kolejnego papierosa. Patrzysz przez szybę na spadające w ciszy płatki śniegu. Mężczyzna krząta się po pokoju, by po chwili, z miną zbitego psa, opuścić twoje lokum. Przystaje na moment w drzwiach i patrzy na Ciebie.
- Do zobaczenia? – pyta z nadzieją w głosie.
   Wybuchasz krótkim, szyderczym śmiechem i pukasz się lekko w czoło.
- Zapomnij o tym, kotku. Nie interesujesz już mnie. – odpowiadasz i wpatrujesz się w okno.
   Tak, Merito. Uwielbiasz wykorzystywać naiwnych mężczyzn. Zwłaszcza, że czerpiesz z tego ogromne korzyści.